czwartek, 6 marca 2014

Książki, które chciałabym mieć na półce #1/2014


Kiedyś marzyłam o domowej biblioteczce z półkami od ściany do ściany i od podłogi do sufitu. O tysiącach woluminów w pięknych okładkach. Do tego zaciszny kącik z bardzo wygodnym fotelem. Miejsce, w którym można by było spędzić niejedną noc nad książką. Wszystko się zmieniło, od kiedy stałam się posiadaczką biblioteczki z otwartymi półkami. Nie należę do grona PPD*, ale uważam, że przynajmniej 2-3 razy do roku przydałoby się wytrzeć wszystkie półki z kurzu, a przy okazji także i książki. Niestety, już posiadanie regału, o wymiarach mniej więcej 1,5 m x 2,0 m, w całości zapełnionego książkami (w dwóch rzędach), pokazało, że odkurzenie takiej powierzchni wymaga dużego samozaparcia. Dlatego między innymi z tego powodu zmniejszyłam częstotliwość zakupów w księgarniach, a zamiast tego zapisałam się do kilku bibliotek. Ponadto zainteresowałam się e-bookami (ale o nich innym razem).




Jednak mimo wszystko są książki, które chciałabym posiadać w formie wydrukowanej. Po prostu mieć je na półce. Nie ma ich dużo. W tej chwili odczuwam brak kilku pozycji. Pierwszą z nich jest cykl wiedźmiński Andrzeja Sapkowskiego. Myślę o zakupie już od naprawdę długiego czasu, ale zawsze nabywałam coś innego, najczęściej coś, czego wcześniej nie czytałam.

Drugą książką jest „Błękitny zamek” Lucy Mound Montgomery. To książka idealna na chandrę. Najchętniej zakupiłabym wydanie w starym tłumaczeniu. Obiło mi się o uszy, że w nowym pozmieniano imiona (a na pewno głównej bohaterki).

Trzecia ‘pozycja’ to lista książek Joanny Chmielewskiej, których nie mam w wersji książkowej. Wikipedia podaje 71 tytułów, z których posiadam około 30. Nie miałabym nic przeciwko zgromadzeniu pozostałych.


Właściwie nie ma tego dużo- razem około 50 książek. Biorąc pod uwagę moje zapędy czytelnicze, to nie jest ilość zatrważająca. Już od dłuższego czasu zadowalam się czytaniem pożyczonych książek lub e-booków, które stały się świetnym substytutem papierowego wydania. Powoli też leczę się z chomikowania książek i akcje typu „Daj drugie życie książce” lub inny rodzaj bookcrossingu uważam za rewelacyjny wynalazek.

*PPD – perfekcyjna pani domu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz