poniedziałek, 30 grudnia 2013

Czytelnicze podsumowanie roku 2013 i plany na 2014


Mimo, iż blog dopiero powstał, pomyślałam, że dobrze by było spisać, co czytałam w roku 2013. Zrobiłam listę, sprawdziłam serwisy literackie i zaczęłam pisać. I pisać… Dalej pisać… Z dwóch stron w edytorze tekstu zrobiło się sześć. Spodziewałam się maksymalnie 30 tytułów, a doszłam do 80. Niektóre z wymienionych książek są naprawdę cienkie, ich przeczytanie zajęło może jeden, może dwa wieczory. Ale są też książki, których objętość jest większa niż 300 stron. Niektóre czytałam kolejny raz, inne były nowością. Zupełnie nie spodziewałam się takiego podsumowania. Może wartość literacka tych książek nie jest najwyższych lotów, ale od dłuższego czasu książki są dla mnie odskocznią i relaksem. Nie szukam dzieł wybitnych, tylko takich, które pozwolą zapomnieć, co dzieje się wokół. Te na pewno na to pozwoliły.

niedziela, 29 grudnia 2013

problemy techniczne


Jestem na bloggerze obecna od pół roku, ale ciągle mam problem z ogarnięciem się. Walczę ze wszystkim, od tła począwszy, przez czcionkę, zdjęcia, na ustawieniach prywatności skończywszy. Google+ to także czarna magia. Mimo, że jestem rocznikiem ’80, więc teoretycznie z komputerem i siecią WWW miałam pierwsze spotkanie w szkole podstawowej (tej 8mio-letniej), to nadal mam ogromne problemy, aby ustawić wszystko tak, by działało jak chcę.

sobota, 28 grudnia 2013

W trakcie czytania „Sezonu burz” Sapkowskiego

Witam

Już niedługo skończę czytać „Sezon burz”. W sumie 400 stron to nie jest tomiszcze. Książkę można przeczytać w dwa wieczory. Po początkowym ‘zaczytaniu’ zwolniłam tempo i dawkuję książkę rozdział po rozdziale. Opinię chcę napisać w osobnej notatce, ale już teraz mogę zdradzić, że mam mocno mieszane uczucia. Chyba pokładałam zbyt dużo nadziei w tym tytule. Co, skąd i jak - po przeczytaniu całości.




wtorek, 24 grudnia 2013

Kilka słów o mnie i książkach – czyli kiedy czytam i dlaczego kilka razy


"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."

To chińskie przysłowie w 100% do mnie pasuje. Niewiele osób z mojego otoczenia czyta jakąś książkę kilka razy i dziwią się, dlaczego ja tak robię. Twierdzą, że nie mogliby czytać drugi raz tego samego, bo wtedy lektura jest nudna, przewidywalna. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Owszem, akcja nie jest już dla mnie zaskoczeniem, ale właśnie dzięki temu skupiam się na innych walorach lektury. Często dopiero przy drugim (trzecim, czwartym,…) czytaniu zauważam, że opisy przyrody nie są tylko nudnym przerywnikiem w akcji, że bohaterowie drugo i trzecioplanowi mają swoje małe, ale rewelacyjne dialogi. Nawet kryminał czytany drugi raz ma swój urok. W końcu wiem od samego początku, kto zabił, więc więcej przesłanek i śladów wskazujących na zabójcę odnajduję w treści książki.

Powrót do sagi wiedźmińskiej czyli czytamy Sezon burz Andrzeja Sapkowskiego

Jestem bardzo łatwym przypadkiem jeśli chodzi o wymyślania prezentów dla mnie. Zawsze na mojej wish liście pojawiają się dwie pozycje: książka i kubek/filiżanka. Ale nie o fragmencie zastawy stołowej chcę tu pisać tylko o książkach. A dlaczego wspominam o prezentach? Ponieważ właśnie pod choinką znajdę książkę. Konkretnie będzie to ‘Sezon burz’ Andrzeja Sapkowskiego.