środa, 30 kwietnia 2014

Roth Veronica - Niezgodna


W dystopijnym Chicago w świecie Beatrice Prior społeczność jest podzielona na pięć odłamów, każda kształcąca konkretną cechę – Prawość (szczerość), Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Serdeczność (spokój, pokojowe nastawienie) i Erudycja (inteligencję). W wyznaczony dzień każdego roku wszyscy szesnastolatkowie muszą wybrać odłam Chicago, któremu poświęcą się na resztę swojego życia. Beatrice wybiera między pozostaniem z rodziną, a byciem sobą – nie może mieć tych dwóch rzeczy naraz. Więc dokonuje wyboru, który zadziwia wszystkich, nawet ją samą.

Podczas bardzo burzliwego wprowadzenia, Beatrice przemianowuje się na Tris i walczy o to, aby dowiedzieć się, kto naprawdę jest jej przyjacielem – i rozpoczyna romans z czasem fascynującym, a czasem doprowadzającym do białej gorączki chłopakiem, który dopasowuje się do ścieżki życiowej, którą obrała. Tris kryje także pewien sekret, taki, który ukrywa przed wszystkimi, gdyż została ostrzeżona, że jego ujawnienie może oznaczać śmierć. Odkrywa rosnący w siłę konflikt, który może zagrażać odkryciem stworzonej przez nią samą idealnej społeczności, w której żyje. Tris dowiaduje się również, że jej tajemnica może pomóc tym, których kocha… lub zniszczyć ją samą.
Źródło: http://www.wydawnictwoamber.pl/



Na pewno znacie taką historię.

Główna bohaterka to młoda dziewczyna, jeszcze nastolatka. Nieśmiała, spokojna, cicha. Ani ładna, ani brzydka. Zwykła szara myszka, nie wyróżniająca się niczym szczególnym. W jej życiu nadchodzi ważna data – 16 urodziny. To czas wyboru dalszej drogi życia. Wybór, który wpłynie na to, jak potoczą się jej dalsze losy. Na dodatek jest to droga bez powrotu. Dziewczyna ma do wyboru kilka opcji. Może wybrać jedną z 5 grup – każda z nich ceni najwyżej jedną z cech charakteru. Zanim jednak dokona wyboru, zostaje poddana testowi, podczas którego dowiaduje się, która cecha charakteru jest u niej dominująca. Dzięki temu wie, z którą frakcją jest ‘zgodna’. Nasza bohaterka jest jednak inna. Posiada wysoko wykształcone cechy innej frakcji, niż ta, w której się wychowała. Nie zdradzę, ile cech ma silnie rozwiniętych. W każdym bądź razie z tego powodu jest ‘niezgodną’. Fakt ten czyni ją niebezpieczną dla społeczeństwa. Mimo tych ‘trudności’ Beatrice dokonuje wyboru. Nie jest jej łatwo, ale nie tak źle, jakby się wydawało. W jej życiu pojawiają się prawdziwi przyjaciele, którzy dla niej i za nią podejmują się trudnych spraw. Do tego bohaterka uczy się wszystkich nowych umiejętności w tempie godnym podziwu, mimo, że wcześniej nie miała z nimi do czynienia.  Nawet jest w tym lepsza od innych. Kłopoty - to tylko drobne przeciwności na drodze do celu. Wrogowie – co to dla niej. Nie załamuje jej nic. No i jeszcze na horyzoncie pojawia się tajemniczy przystojniak, którym Beatrice/Tris jest zainteresowana (z wzajemnością oczywiście). Dla uzupełnienia dodam, że poza tym wszystkim Tris wplątuje się w konflikt polityczny pomiędzy frakcjami.
Ufff… Jeśli to nie jest klasyczny maryzuism, to już nie wiem, co by bardziej pasowało.


‘Niezgodna’ jest porównywana do książki ‘Igrzyska śmierci’ Suzanne Collins. Jakim cudem – nie wiem. Ja będę obstawała przy 80 % inspiracji ‘Zmierzchem’, 15% dowolnym harlequinem, a pozostałe 5% to faktycznie ‘Igrzyska…’.

Gdybym pisała recenzję tuż po przeczytaniu książki – byłyby prawie same ‘ochy’ i ‘achy’. Lektura mnie wciągnęła i na kilka wieczorów wyłączyła z życia rodzinno – społecznego. Książka okazała się idealną, lekką lekturą dla zrównoważenia ciężkiego okresu w pracy. Po kilku tygodniach od lektury ocena niestety spadła do szkolnej 3+.

O ile pomysł (a w zasadzie mieszanka inspiracji) na książkę całkiem interesujący, o tyle warsztat pisarski autorki nieco kuleje.

W trakcie czytania nie zwracałam na to większej uwagi, ale z kilkutygodniowej perspektywy pewne uchybienia wychodzą na pierwszy plan. Bohaterowie są jednowymiarowi, dialogi siermiężne, fabuła mało oryginalna, wątek romantyczny w klimacie harlequin’owym. Strzałem w kolano jest narracja pierwszoosobowa, która wymusza pewne kompromisy. Jednym z nich jest przewaga dialogów nad opisami, a co za tym idzie – mamy ograniczone możliwości poznania świata, w którym toczy się akcja.  W zasadzie nie wiemy nic – dlaczego społeczeństwo podzieliło się na frakcje; co spowodowało zniszczenie miasta; po co jest mur okalający Chicago; dlaczego mur jest strzeżony,… A nie wiemy tego, ponieważ są to sprawy, które musi odkryć (w kolejnych tomach) Beatrice. A ponieważ o pewnych sprawach Tris rozmawiać nie może, to cóż… Poza tym miało być mrocznie i niebezpiecznie – wyszło krwawo, ale z efektem ‘ketchupu’.

Podsumowując – lektura z gatunku ‘lekka, miła i przyjemna’. Czyta się bardzo szybko. Wystarczy jeden, może dwa wieczory, i pierwszy tom mamy zaliczony. Książka idealna na zapowiadający się deszczowo długi majowy weekend albo na urlop na plaży, szczególnie,  jeśli nie ma się czegoś ciekawszego pod ręką.


Dla porównania z chęcią obejrzę ekranizację. Jestem ciekawa, czy w tym przypadku film okazał się lepszy, czy gorszy od książki. W zasadzie mogę się założyć w ciemno, że film jest lepszy. Jak myślicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz