Z książką w formie
elektronicznej zapoznałam się kilka lat temu. Początkowo czytałam na komputerze.
Potem zaczęłam w tym celu wykorzystywać smartfon. Niestety, oba sprzęty, poza
tym, że sprawdzały się w roli ‘czytnika’, miały wady. Wspólnym problemem był
wyświetlacz LCD, który męczy wzrok przy dłuższym wpatrywaniu się w niego.
Komputer miałam dostępny tylko w domu. Telefon zaś miał nieduży ekran, chyba
3,2 cala, oraz bardzo szybko rozładowującą się baterię. Wtedy na rynku pojawiły
się, dostępne dla przeciętnego Kowalskiego, tablety i czytniki ebook. Tablety,
z racji przeznaczenia i technologii, były co najmniej 2 razy droższe od
e-czytnika. Same czytniki także nie należały do taniego sprzętu.