sobota, 17 maja 2014

Tydzień z książką #19 - 20/52/2014 (05.05.2014 – 18.05.2014) – „Zwiadowcy” John Flanagan





















Zaczytałam się w serii „Zwiadowcy” Johna Flanagana. W ciągu dwóch tygodni przeczytałam pięć tomów. A szósty skończę najpóźniej jutro wieczorem. Cały cykl składa się z 12 książek, co mnie bardzo cieszy. Perspektywa przeczytania kolejnych 6 tomów jest naprawdę przyjemna.

























Seria przeznaczona jest dla młodszego czytelnika. Jednak bardzo dobry warsztat pisarski autora sprawia, że nie czuję się, jakbym czytała powieść dla dzieci. Świat wykreowanych przez autora jest naprawdę bogaty. Nawiązuje do średniowiecznej, feudalnej Europy. Mamy rody królewskie, szlachtę, rycerstwo, kupców, chłopstwo.  Wraz z tak szerokim przekrojem społeczeństwa pojawiają się elementy polityki i zarządzania państwem. Oraz związane z powyższym problemy takie jak sukcesja czy obrona granic. Żeby nie było tak poważnie, to mamy też kilka wątków miłosnych (choć to za duże słowo). Ale rozterki uczuciowe bohaterów bywają naprawdę fascynujące. Poza tym bohaterowie, choć wyraźnie podzieleni na tych dobrych i tych złych, nie są jednowymiarowi i każdy z nich wyróżnia się zestawem ciekawych cech, które mają wpływ na ich wybory i ogólny bieg wydarzeń.





















Typowym dla serii książek młodzieżowych jest zabieg ‘dorastania’ wraz z bohaterami. W pierwszym tomie mają oni 15 lat, w ostatnim około 40. Od roztrzepanych nastolatków do mistrzów w swoich zawodach. W pierwszym tomie poznajemy czworo nastolatków. Są to Will, Horace, Alyss i Jenny. Głównym bohaterem serii jest Will. Pozostała trójka ma większy lub mniejszy udział w jego przygodach. Ostatecznie najwięcej czasu spędzamy z Willem oraz Horace.  Co jest naprawdę dobrym zabiegiem literackim. Rozmowy, a właściwie przekomarzania tych dwojga przyjaciół są naprawdę zabawne. Sarkazm, ironia i przyjacielskie dogadywanie – naprawdę trudno zachować powagę przy niektórych dialogach. Postacie kobiece – Alyss, Jenny i dodatkowo Evanlyn/Cassandra – jak dotąd najprzyjemniej czytało mi się o Evanlyn. Może dlatego, że ona przeszła największą transformację. Została zmuszona przez bieg wydarzeń do przemiany z dobrze wychowanej, wysoko urodzonej dziewczyny, przyzwyczajonej do obsługi przez pokojówki i służbę, w osobę, która nie tylko musi sama poradzić sobie w trudnych warunkach, przetrwać porwanie i niewolę, ale też uratować Willa. Alyss, mimo, że w kolejnych tomach pojawia się częściej, jakoś nie wzbudza mojego entuzjazmu. Może dlatego, że posiada same zalety? Jest zbyt idealna, przez co brakuje jej ‘tego czegoś’, co przykuwałoby uwagę.























A o czym są te książki? Nie chcę pisać streszczenia każdego tomu. Ogólnie rzecz biorąc: śledzimy losy głównego bohatera – najpierw czeladnika, a potem już pełnoprawnego zwiadowcy – Willa. Przy okazji poznajemy też trochę szczegółów ze szkolenia rycerskiego jego przyjaciela Horace. O szkoleniu kurierskim – wymagającym znajomości między innymi dyplomacji i negocjacji - Alyss w zasadzie nie dowiadujemy się niczego. Szkoda, bo mogłoby to być ciekawe. Sporo dowiadujemy się też o mistrzu Willa - Halcie. To także bardzo przyjemnie zbudowana postać. Nie mówi dużo, ale jak już coś skomentuje… A Will, jak na głównego bohatera przystało, ciągle ładuje się w kłopoty. Choć można by powiedzieć, że to kłopoty szukają jego. Pojawiają się różni wrogowie, których należy pokonać. A niektórych wrogów można zamienić w przyjaciół lub przynajmniej w sprzymierzeńców. Mamy dużo walki – do wyboru, do koloru – na miecze, noże i topory. Albo dużo zabawy w podchody – czajenia się w kryjówkach, zasadzkach itp. To chyba pierwszy raz, gdy bez znużenia czytałam całe opisy bitew lub planów oblężenia zamku, nie przekartkowując książki. Akcja goni akcję, książka trzyma tempo od pierwszych stron. I do ostatnich stron trzyma w napięciu. Książki połyka się jedna po drugiej. Mam nadzieję, że tak będzie do tomu 12 (i podobno ma być tom 13 jeszcze w tym roku).



Polecam serię wszystkim, którzy lubią przygodowe książki osadzone w realiach para średniowiecznych. 




















4 komentarze:

  1. Ja raczej nie sięgnę, aczkolwiek czytając Twoją recenzję przyszła mi do głowy myśl, że moje "dojrzewanie" literackie sprawiło, że przeskoczyłem książki młodzieżowe. Przeczytałem ich kilka, może z 5, między innymi "Strażnika parku" i "Charlie". Gdy miałem 14/15 lat, wolałem czytać kryminały i obyczajówki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre książki przeznaczone dla młodzieży są naprawdę świetne. Warto po nie sięgać, choćby po to, by odpocząć od problemów codzienności i powrócić do czasów dzieciństwa i okresu dojrzewania. Może bo blogu tego nie widać, ale uwielbiam kryminały i także zaczytywałam się w nich w okresie licealnym.

      Usuń
  2. Uwielbiam tę serię! A jeśli chodzi o postacie kobiece to Evanlyn rzeczywiście najlepsza. Jeśli chodzi o drugą płeć to Horace :) Polecam drugą serię tego autora "Drużyna". Pojawiają się tam przede wszystkim Skandianie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Horace mnie naprawdę rozbraja. Uwielbiam go i z przyjemnością czytam kolejne rozdziały, w których się pojawia.
      O serii 'Drużyna' nic nie wiedziałam, Ale w tej chwili śmigam na strony bibliotek w poszukiwaniu dostępnych egzemplarzy. Zapowiada się przyjemny czytelniczy czas :D:D:D

      Usuń