Zaczytałam się w serii „Zwiadowcy” Johna Flanagana. W ciągu
dwóch tygodni przeczytałam pięć tomów. A szósty skończę najpóźniej jutro
wieczorem. Cały cykl składa się z 12 książek, co mnie bardzo cieszy. Perspektywa
przeczytania kolejnych 6 tomów jest naprawdę przyjemna.
Seria przeznaczona jest
dla młodszego czytelnika. Jednak bardzo dobry warsztat pisarski autora sprawia,
że nie czuję się, jakbym czytała powieść dla dzieci. Świat wykreowanych przez autora
jest naprawdę bogaty. Nawiązuje do średniowiecznej, feudalnej Europy. Mamy rody
królewskie, szlachtę, rycerstwo, kupców, chłopstwo. Wraz z tak szerokim przekrojem społeczeństwa pojawiają
się elementy polityki i zarządzania państwem. Oraz związane z powyższym problemy
takie jak sukcesja czy obrona granic. Żeby nie było tak poważnie, to mamy też kilka
wątków miłosnych (choć to za duże słowo). Ale rozterki uczuciowe bohaterów bywają
naprawdę fascynujące. Poza tym bohaterowie, choć wyraźnie podzieleni na tych dobrych
i tych złych, nie są jednowymiarowi i każdy z nich wyróżnia się zestawem ciekawych
cech, które mają wpływ na ich wybory i ogólny bieg wydarzeń.
Typowym dla serii książek młodzieżowych
jest zabieg ‘dorastania’ wraz z bohaterami. W pierwszym tomie mają oni 15 lat, w
ostatnim około 40. Od roztrzepanych nastolatków do mistrzów w swoich zawodach. W
pierwszym tomie poznajemy czworo nastolatków. Są to Will, Horace, Alyss i Jenny.
Głównym bohaterem serii jest Will. Pozostała trójka ma większy lub mniejszy udział
w jego przygodach. Ostatecznie najwięcej czasu spędzamy z Willem oraz Horace. Co jest naprawdę dobrym zabiegiem literackim. Rozmowy,
a właściwie przekomarzania tych dwojga przyjaciół są naprawdę zabawne. Sarkazm,
ironia i przyjacielskie dogadywanie – naprawdę trudno zachować powagę przy niektórych
dialogach. Postacie kobiece – Alyss, Jenny i dodatkowo Evanlyn/Cassandra – jak dotąd
najprzyjemniej czytało mi się o Evanlyn. Może dlatego, że ona przeszła największą
transformację. Została zmuszona przez bieg wydarzeń do przemiany z dobrze wychowanej,
wysoko urodzonej dziewczyny, przyzwyczajonej do obsługi przez pokojówki i służbę,
w osobę, która nie tylko musi sama poradzić sobie w trudnych warunkach, przetrwać
porwanie i niewolę, ale też uratować Willa. Alyss, mimo, że w kolejnych tomach pojawia
się częściej, jakoś nie wzbudza mojego entuzjazmu. Może dlatego, że posiada same
zalety? Jest zbyt idealna, przez co brakuje jej ‘tego czegoś’, co przykuwałoby uwagę.
A o czym są te książki? Nie
chcę pisać streszczenia każdego tomu. Ogólnie rzecz biorąc: śledzimy losy głównego
bohatera – najpierw czeladnika, a potem już pełnoprawnego zwiadowcy – Willa. Przy
okazji poznajemy też trochę szczegółów ze szkolenia rycerskiego jego przyjaciela
Horace. O szkoleniu kurierskim – wymagającym znajomości między innymi dyplomacji
i negocjacji - Alyss w zasadzie nie dowiadujemy się niczego. Szkoda, bo mogłoby
to być ciekawe. Sporo dowiadujemy się też o mistrzu Willa - Halcie. To także bardzo
przyjemnie zbudowana postać. Nie mówi dużo, ale jak już coś skomentuje… A Will,
jak na głównego bohatera przystało, ciągle ładuje się w kłopoty. Choć można by powiedzieć,
że to kłopoty szukają jego. Pojawiają się różni wrogowie, których należy pokonać.
A niektórych wrogów można zamienić w przyjaciół lub przynajmniej w sprzymierzeńców.
Mamy dużo walki – do wyboru, do koloru – na miecze, noże i topory. Albo dużo zabawy
w podchody – czajenia się w kryjówkach, zasadzkach itp. To chyba pierwszy raz, gdy
bez znużenia czytałam całe opisy bitew lub planów oblężenia zamku, nie przekartkowując
książki. Akcja goni akcję, książka trzyma tempo od pierwszych stron. I do ostatnich
stron trzyma w napięciu. Książki połyka się jedna po drugiej. Mam nadzieję, że tak
będzie do tomu 12 (i podobno ma być tom 13 jeszcze w tym roku).
Polecam serię wszystkim, którzy lubią przygodowe książki osadzone w realiach para średniowiecznych.
Ja raczej nie sięgnę, aczkolwiek czytając Twoją recenzję przyszła mi do głowy myśl, że moje "dojrzewanie" literackie sprawiło, że przeskoczyłem książki młodzieżowe. Przeczytałem ich kilka, może z 5, między innymi "Strażnika parku" i "Charlie". Gdy miałem 14/15 lat, wolałem czytać kryminały i obyczajówki ;)
OdpowiedzUsuńNiektóre książki przeznaczone dla młodzieży są naprawdę świetne. Warto po nie sięgać, choćby po to, by odpocząć od problemów codzienności i powrócić do czasów dzieciństwa i okresu dojrzewania. Może bo blogu tego nie widać, ale uwielbiam kryminały i także zaczytywałam się w nich w okresie licealnym.
UsuńUwielbiam tę serię! A jeśli chodzi o postacie kobiece to Evanlyn rzeczywiście najlepsza. Jeśli chodzi o drugą płeć to Horace :) Polecam drugą serię tego autora "Drużyna". Pojawiają się tam przede wszystkim Skandianie :)
OdpowiedzUsuńHorace mnie naprawdę rozbraja. Uwielbiam go i z przyjemnością czytam kolejne rozdziały, w których się pojawia.
UsuńO serii 'Drużyna' nic nie wiedziałam, Ale w tej chwili śmigam na strony bibliotek w poszukiwaniu dostępnych egzemplarzy. Zapowiada się przyjemny czytelniczy czas :D:D:D